“Dlaczego warto pomagać?” O swojej roli w Fundacji Moc Pomocy opowiada Bartosz Kaczmarek
Jaką moc ma pomoc? Czy mamy jakieś korzyści z pomagania? W jaki sposób można pomóc osobie potrzebującej, gdy nie mam środków finansowych? Dlaczego z roku na rok powstaje coraz więcej zbiórek charytatywnych? Na te wszystkie pytania odpowiada Bartosz Kaczmarek, rehamanger, współzałożyciel Fundacji Moc Pomocy, ale też aktywny coach i trener mentalny. Oprócz tego opowie o swojej roli, pasji jaką jest niesienie pomocy oraz o tym, co go motywuje do działań charytatywnych. Ciekawi? No pewnie! Zapraszamy do lektury.
W 2018 roku współzałożyłeś Fundację Moc Pomocy z Rafałem Mikołajczykiem, ale swoją działalność na rzecz OzN zacząłeś znacznie wcześniej. Czym się zajmowałeś w poprzednich latach?
Zanim powstał pomysł na własną fundację pracowałem w korporacji prawniczej, która skupiała swoje działania na pomocy prawnej dla osób po wypadkach. To właśnie tam, zaraz po studiach, pierwszy raz miałem styczność z osobami, które na skutek różnych zdarzeń traciły sprawność. Niestety był to wyłącznie kontakt na odległość. W miarę upływu lat zacząłem odczuwać, że taka pomoc nie jest wystarczająca, bo nie do końca znamy sytuację osoby, której pomagamy. W momencie kiedy doszedłem do menadżerskich stanowisk w tej korporacji udało mi się przekonać szefów, do tego żeby prawnicy mogli wyjść zza biurek i pojechać na spotkanie z klientem. To był szczególnie dla mnie taki „game changer” – zobaczyć na własne oczy jak żyje nasz klient, z jakimi barierami musi się na co dzień mierzyć. Od tego momentu pomaganie nabrało u mnie szczególnego znaczenia.
Czym zajmujesz się dzisiaj? W jaki sposób pomagasz innym?
Jestem dyplomowanym specjalistą ds. zarządzania rehabilitacją, ale dla lepszego zrozumienia czym się zajmuję używam formy menadżer rehabilitacji. Ostatnio nawet częściej przedstawiam się jako rehamanager ze względu na podjętą współpracę z niemieckimi ubezpieczycielami. Tam określenie rehamanager ma długą tradycję i przedstawicieli tego zawodu można spotkać w większości szpitali. Jako rehamanager lub menadżer rehabilitacji mogę wspierać osoby, które tracą sprawność, organizując im odpowiednią rehabilitację, podpowiadając do jakiej instytucji mogą zgłosić się po pomoc, wraz z innymi specjalistami podpowiadam jaki sprzęt ortopedyczny i rehabilitacyjny będzie wspierał samodzielność i mobilność mojego klienta. Jednak przede wszystkim moim zadaniem jest zarządzanie całym procesem powrotu do sprawności i dbanie o właściwą komunikację w zespole ekspertów, którzy pracują nad powrotem do sprawności naszych podopiecznych. A jak tylko czas mi na to pozwala to nagrywam materiały do krótkich filmów edukacyjnych w social mediach, a także tworzę kolejne odcinki mojego autorskiego podcastu Rozmowy o sprawności.
Jesteś menadżerem rehabilitacji, ale też trenerem mentalnym, prowadzisz szkolenia dla kadry medycznej w szpitalach, ale i dla technologów/rehabilitantów. Opowiedz o tym więcej.
Mam ciągłą potrzebę rozwoju i uzupełniania kompetencji, które pozwalają mi jeszcze skuteczniej pomagać. Jakiś czas temu ukończyłem Akademię Trenerów Mentalnych zdobywają dodatkowy zawód, właśnie trenera mentalnego. Opracowałem swój autorski program (Od)budowywania pewności siebie dla osób, które tracą sprawność na skutek wypadków. Fizyczny powrót do samodzielności nie zawsze rozwiązuje wszystkie problemy, z jakimi mierzą się osoby po urazie rdzenia czy amputacji. Dużo dzieje się też w głowie i to trzeba odpowiednio poukładać, zaakceptować siebie w nowej sytuacji. O tym można długo rozmawiać, być może kiedyś będę miał okazję o tym opowiedzieć…
Wracając do pytania o szkolenia. W naszej codziennej pracy na oddziałach szpitalnych zauważamy wśród personelu medycznego potrzeby pogłębiania wiedzy w danym obszarze lub nawet jej zdobywania od samego początku. Szkolimy fizjoterapeutów, lekarzy, pielęgniarki, ratowników medycznych czy opiekunów medycznych zarówno z wiedzy technicznej, ale także umiejętności miękkich, takich jak komunikacja z pacjentem. Nasze ostatnie warsztaty z redukcji stresu metodami mindfulness spotkały się z dużym zainteresowaniem i pozytywnym odbiorem. Już teraz wiemy, że będziemy je kontynuować w kolejnych edycjach. Potrzeba wśród personelu medycznego posiadania umiejętności skutecznego zarządzania emocjami jest olbrzymia. Systemowo nikt nie daje żadnych rozwiązań, dlatego właśnie zajęliśmy się tym tematem. Zależy nam, żeby pracownicy szpitali unikali wypalenia zawodowego i długo cieszyli się zdrowiem psychicznym, bo dzięki temu pacjenci szpitali mogą liczyć na efektywniejszą opiekę.
Co jest motywatorem dla Ciebie, aby pomagać innym?
Największą motywacją do działania jest obserwowanie jak nasi beneficjenci małymi krokami zmierzają w kierunku wspólnie wyznaczonego celu, czyli samodzielności. Uwielbiam towarzyszyć im w tej drodze. Cieszą mnie telefony od podopiecznych, w których chwalą się z sukcesów na sali rehabilitacyjnej, samodzielnego zejścia po schodach w protezie czy pokazania się w miejscu publicznym na wózku czy z widoczną protezą. Takie rozmowy dodają wiatru w żagle i dają motywację do pomagania kolejnym osobom.
Z perspektywy kilkunastu lat pracy z pacjentami na pewno masz jakieś wnioski dotyczące pomocy. Czy z roku na rok chętniej pomagamy, jako społeczeństwo?
Odnoszę właśnie takie wrażenie, że jako społeczeństwo jesteśmy bardzo otwarci na pomoc innym. To widać chociażby na zbiórkach internetowych czy publicznych dla osób, którzy są w potrzebie. Z roku na rok rośnie nasze zaangażowanie w przekazywanie części swojego podatku przy rozliczeniu rocznym. Ale nie tylko o pieniądze chodzi… również wiele osób angażuje swój czas i umiejętności, żeby zrobić coś dobrego dla innych. Wolontariusze są niezbędnym ogniwem całego systemu wsparcia dla osób potrzebujących.
Czy wdrażane systemy pomocy państwowej są jedyną formą pomocy?
Oczywiście, że nie. Wprawdzie system finansowania leczenia i rehabilitacji przez NFZ czy dofinansowania sprzętu ortopedycznego i rehabilitacyjnego przez PFRON to ogromne środki, jednakże ilość potrzebujących również jest duża. Dlatego dla przeciętnej osoby z niepełnosprawnością taka pomoc instytucji państwowych może nie być wystarczająca. Tutaj z pomocą przychodzą organizacje pozarządowe, które uruchamiają dodatkową pomoc, taką jak: zbiórki internetowe, wydarzenia charytatywne, gromadzenie darowizn na subkontach, zbiórki 1,5% podatku, licytacje charytatywne, itp.
Wielu obserwatorów zbiórek twierdzi, że te się niemożliwie mnożą. Czy przybywa potrzebujących, czy po prostu świadomość istnienia problemów jest większa ze względu na dostęp do mediów?
Rzeczywiście ilość zbiórek na różnych platformach internetowych jest bardzo duża. W moim odczuciu ta sytuacja spowodowana jest potrzebami osób z niepełnosprawnościami, szczególnie w zakresie leczenia, rehabilitacji czy zakupu sprzętu. Jeżeli ktoś ma czekać na rehabilitację po urazie rdzenia lub udarze przez kilka tygodni, albo otrzymuje dofinansowanie do protezy na poziomie 5,5 tyś zł przy koszcie protezy ponad 50 tyś zł, to takie osoby finalnie nie mają wyjścia i szukają wsparcia poza systemem. Jedną z takich możliwości jest właśnie założenie zbiórki internetowej i pozyskanie środków od innych osób.
Jak, jako Jan Kowalski, mogę pomóc innym?
Jeżeli pozostajemy w temacie zbiórek to najlepiej wpłacić, nawet najmniejszą kwotę. Liczy się każda złotówka, ponieważ na koniec dnia to właśnie suma takich małych wpłat daje możliwość rozpoczęcia lub kontynuowania rehabilitacji czy też zakupu wózka. A jeżeli Kowalskiego nie stać na wpłatę, to może również udostępnić taką zbiórkę na swoich social mediach. Być może dzięki takiemu działaniu o zbiórce dowie się ktoś, kto może ją finansowo wesprzeć. A poza zbiórkami warto rozejrzeć się w około czy nie mamy w pobliżu kogoś potrzebującego – może jakiś senior potrzebuje żeby ktoś mu zrobił zakupy, być może jakaś grupa potrzebuje wolontariuszy na lokalne wydarzenie, może jest szansa na wykorzystanie unikalnych umiejętności takich jak stworzenie projektu ulotki lub plakatu na event charytatywny. Wystarczy na moment się zatrzymać i rozejrzeć.
Dlaczego warto pomagać? Odczuwasz jakieś korzyści z pomagania?
Wierzę, że dzięki pomaganiu stajemy się bogatsi wewnętrznie. Zaczynamy mieć świadomość, że nasze życie i to co robimy ma rzeczywiście sens. Mógłbym skupić się wyłącznie na swoim biznesie czy współpracować z korporacjami, ale czy w dłuższej perspektywie byłbym szczęśliwszy? Ja wiem, że nie, bo już przez to przechodziłem. Dlatego właśnie założyłem z Rafałem fundację. A największą satysfakcję z pomagania dają mi te sytuacje, o których wie tylko ja i ten, któremu pomogłem i być może bardzo nieliczne grono bliskich i znajomych. W pomaganiu chodzi przede wszystkim o sam fakt zrobienia czegoś dobrego, a nie chwalenia się tym na około.
Czy jakaś szczególną formę pomocy mógłbyś zarekomendować?
Każdy powinien wybrać taką formę jaka mu odpowiada i oczywiście na jaką go stać. Jeżeli może wpłacić to super, jeżeli chce się podzielić swoim 1,5% podatku to też rewelacja, a jeżeli chce pomóc jako wolontariusz przy wydarzeniu do świetnie. Każdy nawet najmniejszy gest się liczy.
W jaki sposób można pomóc podopiecznym Fundacji Moc Pomocy?
Każdy z naszych beneficjentów ma zakładane subkonto, na które można dokonywać wpłat. Jako OPP dajemy też możliwość przekazania na konkretną osobę 1,5% podatku. Większość naszych beneficjentów ma również uruchamiane zbiórki internetowe na konkretne potrzeby. Na Facebookowej grupie Licytacje Pełne Mocy prowadzimy licytacje charytatywne – tam również można pomóc wystawiając na licytację przedmiot lub usługę, a środki ze sprzedaży trafiają na subkonto beneficjenta.