Skip links

Zbigniew Tarka

Łysy mężczyzna w szpitalnym łóżku z rurką dożylną.

Była połowa października, poszedłem do pracy, zapowiadał się zwyczajny, jesienny dzień. Nie spodziewałem się, że właśnie wtedy diametralnie zmieni się moje życie. Pracowałem jako spawacz monter, do momentu wypadku byłem jedynym żywicielem rodziny. Przez nierozważność innego pracownika, który uruchomił suwnicę, moje nogi zostały przygniecione 7-tonową belką metalową. Byłem w tej pozycji około 20 minut. W szpitalu okazało się, że lewą nogę będzie trzeba amputować poniżej kolana, a prawa jest w bardzo złym stanie, do długiego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Na OIOMie spędziłem tydzień, tak naprawdę nie wiedząc co będzie ze mną dalej. To był traumatyczny czas, zarówno dla mnie, jak i całej mojej rodziny.  

Moi bliscy są dla mnie najważniejsi, są też największym wsparciem i motywacją. Mam wspaniałą żonę Martę oraz dwójkę cudownych dzieci: Natalię, która ma 12 lat i Mateuszka, który ma 5 lat. Każdą wolną chwilę przed wypadkiem spędzaliśmy razem. Szczególnie zależało mi na tym, żeby dzieci zarazić pasją do sportu, więc razem pływaliśmy, jeździliśmy na rowerach, rolkach, łyżwach, nartach i spacerowaliśmy po lesie. W wolnych chwilach lubię sobie hobbistycznie pomajsterkować i przeczytać dobrą książkę.  

W wyniku wypadku, a następnie amputacji większość rzeczy, które wcześniej wykonywałem jest poza moim zasięgiem. Bardzo chciałbym znowu móc być aktywnym zawodowo. Do osiągnięcia mojego celu potrzebuję Waszego wsparcia, całkowity koszt leczenia to 52 500zł.  

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Zbigniew Tarka

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.