Skip links

Tomasz Pyczek

Mężczyzna siedzi na krześle na siłowni z plecakiem.

Mam 47 lat i straciłem już nadzieję na lepsze jutro. Rok temu zdarzył się nieszczęśliwy upadek ze schodów, w wyniku którego zostałem osobą niepełnosprawną całkowicie zależną od innych. Mój kręgosłup jest złamany na poziomie C5/C6, jestem sparaliżowany, mogę tylko poruszać lekko lewą ręką. Zawsze byłem osobą niezależną, pracowałem jako zaopatrzeniowiec chemii i kosmetyków na terenie Polski, prowadziłem też własną działalność gospodarczą jako blacharz i lakiernik samochodowy. Samochody i motory były moją pasją. Jeszcze jako nastolatek próbowałem je naprawiać. Później kupowałem uszkodzone pojazdy i po renowacji sprzedawałem z zyskiem. Dbałem o rodzinę, samodzielnie robiłem wszystkie remonty w domu. Pomagałem też bezinteresownie przyjaciołom i znajomym. Mój dramat zaczął się w 1990r., zachorowałem, diagnozę postawiono dopiero w 2003r., było to Zapalne Zesztywnienie Stawów Kręgosłupa. Choroba postępowała szybko, musiałem korzystać z wózka inwalidzkiego. W 2008r. wdrożono mi leczenie biologiczne, które przyniosło bardzo dobre rezultaty. Mogłem chodzić, wróciłem do pracy dorabiając do renty chorobowej w ochronie. Kolejny cios to mój nieszczęśliwy wypadek w maju ubiegłego roku. Przez 3 miesiące byłem w szpitalu, później trafiłem do hospicjum, do urazu kręgosłupa doszły głębokie odleżyny, które pozostawiły dziury na moich plecach. Teraz jestem w domu pod opieką żony, która musi jeszcze pracować od 5.00 do 15.00, aby starczyło nam na utrzymanie.  Nie stać nas na opiekunkę z GOPS-u, wszystko idzie na moją codzienną rehabilitację. Czuję się bardzo osamotniony, opuszczony przez wszystkich i bezradny wobec nieszczęść, które mnie dotknęły. Moim marzeniem jest rehabilitacja, która pozwoliłaby usprawnić moje ręce tak, abym mógł korzystać z wózka i być bardziej samodzielnym. Jej koszty jednak przekraczają możliwości mojej rodziny, dlatego błagam wszystkich ludzi o dobrym sercu o wsparcie.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Tomasz Pyczek

Poznaj pozostałych podopiecznych
Mężczyzna leżący na łóżku z rurką tracheostomijna. Na drugim zdjęciu mężczyzna, kobieta oraz kilkuletnia dziewczynka. Wszyscy są uśmiechnięci.

Tomasz Mrozek Gliszczyński

Mój Mąż Tomek to wspaniały i dobry człowiek. Razem tworzymy Rodzinę, o której zawsze marzyłam. Ja, Tomek i córeczka Wiktoria. Nasze słoneczko ma pięć lat. Zbliżał się weekend, postanowiliśmy pojechać do Naszych bliskich. 2 sierpnia 2025 roku podczas jazdy wydarzył się wypadek, który zmienił Nasze życie w koszmar. Tomek w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Dowiedz się więcej »
Mężczyzna z siwymi włosami uśmiechający się do aparatu. Siedzi na wózku. W tle drapak dla kotów.

Edward Pankau

Edward to człowiek, który w życiu wiele przeżył. Mieszkał w różnych miejscach, pracował w przeróżnych profesjach. Myślę, że lepiej byłoby zapytać czego nie robił, niż co robił. Praktycznie całe swoje życie zawodowe spędził poza granicami Polski. Problemy ze zdrowiem pojawiły się 12 lat temu, bardzo przeżył śmierć Żony. Postępująca cukrzyca doprowadziła do pojawienia się stopy cukrzycowej.

Dowiedz się więcej »
Kobieta leżąca na łóżku z rurką tracheotomijną oraz podpiętą sondą do nosa. Na drugim zdjęciu szczęśliwa rodzina, Mama, Tata i dwójka synów.

Magdalena Iwanicka

Magdalena to bardzo wrażliwa, empatyczna i pełna miłości Mama dwójki wspaniałych synów Ignasia i Benusia oraz kochająca Żona. Silna wojowniczka i amazonka, która w 2024 roku pokonała raka piersi. Jednak po tym zwycięstwie pozostał jej jeszcze oponiak głowy (nowotwór niezłośliwy) przyrastający z roku na rok, który co prawda nie dawał żadnych objawów, ale stanowił potencjalne zagrożenie dla jej zdrowia i życia. W lipcu 2025 r., podczas operacji wycięcia oponiaka doszło do tragedii.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.