Skip links

Sławomir Świergiel

Mężczyzna na wózku inwalidzkim siedzącym obok psa.

Góry od zawsze budziły we mnie zachwyt i respekt. W szczególności upodobałem sobie bieszczadzkie szlaki, na które wracam co najmniej raz w roku. To właśnie na jednym z górskich wędrówek doszło to nieszczęśliwego wypadku, w skutek którego miałem amputowaną nogę na wysokości podudzia… Dziś walczę o odzyskanie sprawności i powrót do aktywnego życia, a z twoim wsparciem mam szansę uzbierać kwotę prawie 58 000 zł na zakup protezy i rehabilitację.

Załamanie pogody – kto był w górach, ten wie jak w jednej chwili może się ona zmienić i doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. W moim przypadku skończyło się na odmrożeniu. Podczas schodzenia ze szlaku upadłem łamiąc palce u nóg. Rana, która się pojawiła w połączeniu z niską temperaturą oraz moją cukrzycą doprowadziła do martwicy tkanek a w konsekwencji amputacji. Mimo wszystko mam nadzieję, że uda mi się jeszcze wrócić na górskie szlaki i spełniać swoje marzenia…

Zawodowo jestem analitykiem w dziale analiz produkcji, ale moją prawdziwą pasją jest organizowanie wycieczek po naszym pięknym kraju. Spełniając to marzenie, założyłem wraz z moja partnerką małe biuro podróży, które zrzesza takich pasjonatów jak my i promuje wszystkie regiony Polski. Chciałbym móc dalej się w tym realizować i nie rezygnować z aktywnego życia, dlatego proszę Was o wsparcie w zbiórce, której celem jest rehabilitacja i zakup protezy.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Sławomir Świergiel

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.