Skip links

Roman Jaraczewski

Starszy mężczyzna siedzący na wózku inwalidzkim ze skrzyżowanymi rękami.

„Musimy żeglować czasem z wiatrem, czasem pod wiatr, ale żeglować, nie dryfować ani stawać na kotwicy”

W tym roku kończę 62 lata. Przez 40 lat ciężko pracowałem jako spawacz na wielkich budowach w kraju i za granicą.  W ubiegłym roku przeszedłem na emeryturę z nadzieją, że oto zaczyna się w moim życiu zasłużony czas odpoczynku. Postanowiłem, że będę dbał o swoje zdrowie i spędzał czas z rodziną. Ogromnie się cieszyłem, miałem wiele planów do zrealizowania.

Niestety niefortunny wypadek, utrata przytomności, a w konsekwencji poważny uraz rdzenia w odcinku szyjnym całkowicie wyłączył mnie z jakiejkolwiek aktywności. Jestem sparaliżowany czterokończynowo. Rehabilituję się, ale mam świadomość, że to będzie długi proces. Jednak się nie poddaję, a moja wspaniała rodzina jest przy mnie i dopinguje do walki o powrót do sprawności.

Koszty specjalistycznej rehabilitacji są bardzo duże, ale to moja jedyna szansa na jak największą samodzielność. Będę potrzebował odpowiedniego wózka i dostosowania mieszkania do moich potrzeb. Bez wsparcia ludzi dobrej woli moje marzenie o niezależnym funkcjonowaniu jest mało realne. Wierzę, że wiele dobrych chwil jeszcze przede mną, a każdy postęp na drodze do sprawności wzmacnia moją motywację i wiarę w lepsze jutro.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 
z dopiskiem Roman Jaraczewski

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na zdjęciu po lewej stronie stoi mężczyzna w ciemnych okularach, najprawdopodobniej jest w trakcie zwiedzania. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku, z zamyśloną miną. Jest po amputacji lewego podudzia.

Janusz Strózik

Janusz to mężczyzna w sile wieku. Aktywny, ciągle w ruchu. Wraz ze swoją żoną uwielbiają poznawać nowe miejsca. Określają je jako wycieczki krajoznawcze. Jeżdżą zarówno po Polsce jak i za granicę.
Niestety od jakiegoś czasu choruje na cukrzyce. W ostatnim czasie choroba zaostrzyła swój przebieg. Janusz trafił do szpitala z poważnym stanem stopy cukrzycowej, starał się ją leczyć, ale bezskutecznie.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej stronie stoi uśmiechnięta młoda kobieta. Jest na statku. Na drugim zdjęciu ta sama kobieta leży w szpitalnym łóżku. Ma zamknięte oczy, ma podpiętą rurkę tracheostomijną.

Justyna Jachimowicz

Wraz z Justynką i Naszą córką Martynką mieszkamy w Kłodzku. Cenimy sobie spokój i życie rodzinne. Bardzo cieszyła się na powiększenie rodziny, nosiła pod serduszkiem Naszego Synka. Pracowała zawodowo, prowadząc własną działalność – firmę sprzedażową, co dawało jej ogromne poczucie satysfakcji i poczucie niezależności.
21.09.2025 roku Nasze życie się zatrzymało. W 29 tygodniu ciąży lekarze musieli natychmiast wykonać cesarskie cięcie by ratować życie obojga.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej uśmiechnięty blondyn w czarnej koszuli patrzy się w obiektyw aparatu. Po prawej ten sam mężczyzna leżący w szpitalnym łóżku, podpięty do wielu urządzeń monitorujących funkcje życiowe.

Kamil Schipplock

Kamil, dla bliskich Simi to chodząca dusza towarzystwa. Gdzie się nie pojawi tam emanuje pozytywną energią. Bardzo lubi żarty i żarciki. Z zawodu jest kucharzem i w tym zawodzie realizuje się od wielu lat.
22 września 2025 roku Kamil wyszedł z domu na spacer. Dzięki temu, że to małe miasteczko znajomi zadzwonili z informacją, że coś się chyba z Nim dzieje i trzeba go zabrać do domu. Trudno mu było utrzymać równowagę, bełkotał. Szybko zabrałam go z ulicy i natychmiast wezwaliśmy pomoc.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.