Skip links

Paweł Zubel

Mężczyzna na wózku inwalidzkim siedzącym na kanapie.

Paweł to Jaworznicki Górnik z Zagłębia. Od urodzenia mieszka w domu rodzinnym wraz z Mamą oraz schorowaną Babcią. Wszelkie obowiązki domowe są na jego barkach. W wolnym czasie samodzielnie remontuje swój stuletni dom rodzinny. 

Paweł uległ poważnemu wypadkowi w trakcie pracy na kopalni. Doznał poważnych obrażeń kręgosłupa, w tym uszkodzenia rdzenia kręgowego. Przeszedł już kilka poważnych operacji. Obecnie przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym w Tarnowskich Górach. Nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować, jest osobą leżącą z porażeniem czterokończynowym. Ciągłą opiekę nad nim sprawuje Mama i Brat. Mimo tego co go spotkało ani na chwilę nie stracił silnej woli by walczyć o powrót do normalnego życia sprzed wypadku.  

Z zawodu mechanik samochodowy, lecz sytuacja życiowa spowodowała, iż jego kroki skierowały się do pracy w kopalni. Zaangażowany, sumienny i pracowity górnik od 14 lat. W kopalni pracuje na najcięższych zmianach, nocne i weekendowe. Uwielbia aktywny wypoczynek, często przemierza z przyjaciółmi górskie szlaki oraz jeżdżąc na rowerze odkrywa piękno południowej polski. Interesuje się sportem, śledzi rozgrywki piłki możnej, koszykówki i innych dyscyplin.  

Paweł to dobry człowiek o wielkim sercu, który pomógł wielu osobom, jest bardzo pracowity i sumienny, nie daję za wygraną. Jego miłością jest ukochana córeczka Natalia, z którą spędza bardzo dużo czasu. Rodzina jest dla niego najważniejsza, więc są przy nim w tych ciężkich chwilach życia. Dla człowieka, który spędzał swoje życie aktywnie w ciągłym ruchu, taki wypadek to poważny cios.  

Paweł potrzebuje całodobowej opieki, niezbędnego sprzętu jak i możliwości rehabilitacyjnych, które umożliwią mu samodzielnie funkcjonować co wiąże się z ogromnymi nakładami finansowymi. 

O wsparcie wszystkich prosi kochająca rodzina. 

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Paweł Zubel

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na zdjęciu po lewej stronie stoi mężczyzna w ciemnych okularach, najprawdopodobniej jest w trakcie zwiedzania. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku, z zamyśloną miną. Jest po amputacji lewego podudzia.

Janusz Strózik

Janusz to mężczyzna w sile wieku. Aktywny, ciągle w ruchu. Wraz ze swoją żoną uwielbiają poznawać nowe miejsca. Określają je jako wycieczki krajoznawcze. Jeżdżą zarówno po Polsce jak i za granicę.
Niestety od jakiegoś czasu choruje na cukrzyce. W ostatnim czasie choroba zaostrzyła swój przebieg. Janusz trafił do szpitala z poważnym stanem stopy cukrzycowej, starał się ją leczyć, ale bezskutecznie.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej stronie stoi uśmiechnięta młoda kobieta. Jest na statku. Na drugim zdjęciu ta sama kobieta leży w szpitalnym łóżku. Ma zamknięte oczy, ma podpiętą rurkę tracheostomijną.

Justyna Jachimowicz

Wraz z Justynką i Naszą córką Martynką mieszkamy w Kłodzku. Cenimy sobie spokój i życie rodzinne. Bardzo cieszyła się na powiększenie rodziny, nosiła pod serduszkiem Naszego Synka. Pracowała zawodowo, prowadząc własną działalność – firmę sprzedażową, co dawało jej ogromne poczucie satysfakcji i poczucie niezależności.
21.09.2025 roku Nasze życie się zatrzymało. W 29 tygodniu ciąży lekarze musieli natychmiast wykonać cesarskie cięcie by ratować życie obojga.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej uśmiechnięty blondyn w czarnej koszuli patrzy się w obiektyw aparatu. Po prawej ten sam mężczyzna leżący w szpitalnym łóżku, podpięty do wielu urządzeń monitorujących funkcje życiowe.

Kamil Schipplock

Kamil, dla bliskich Simi to chodząca dusza towarzystwa. Gdzie się nie pojawi tam emanuje pozytywną energią. Bardzo lubi żarty i żarciki. Z zawodu jest kucharzem i w tym zawodzie realizuje się od wielu lat.
22 września 2025 roku Kamil wyszedł z domu na spacer. Dzięki temu, że to małe miasteczko znajomi zadzwonili z informacją, że coś się chyba z Nim dzieje i trzeba go zabrać do domu. Trudno mu było utrzymać równowagę, bełkotał. Szybko zabrałam go z ulicy i natychmiast wezwaliśmy pomoc.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.