Skip links

Mirosław Wąsik

Mężczyzna w garniturze stojącym na środku podwórza.

Nazywam się Mirosław Wąsik, mam 54 lata a osobą niepełnosprawną jestem od 47 lat. Mam żonę i syna. Kiedy w wieku 7 lat postanowiono w szpitalu o amputowaniu mi prawej nogi poniżej kolana, wtedy zaczęła się moja historia nauki chodzenia, walki o normalne życie, akceptację zdrowych dzieci i ludzi w niestety bardzo surowym świecie. Praktycznie od operacji zaczęła się moja walka o byt w społeczeństwie, od początku nie chciałem być zależny od innych osób, lecz pragnąłem ich akceptacji w środowisku, najpierw szkolnym potem zawodowym. Dlatego jako dziecko nauczyłem się jeździć na rowerze, grałem w piłkę, jeździłem na motorze, a nawet z chłopakami chodziłem pływać na stawy, starałem się być jak każdy inny chłopak czasami niegrzeczny urwis, czasami do rany przyłóż, wszędzie było mnie pełno, nie chciałem stać z boku i patrzeć jak inni czerpią radość z życia, chciałem być normalny. Zawsze walczyłem aby dorównać rówieśnikom, nie poddawałem się i wręcz robiłem wszystko aby się od nich nie odróżniać, a czy mi się to udało? Częściowo na pewno tak, miałem kolegów, którzy w ogóle nie zwracali uwagę na moją niepełnosprawność, wręcz czasami chcieli pomagać. Kiedy skończyłem szkołę, która była chyba najtrudniejszym okresem w akceptacji, bo też i czasy nie były przyjazne dla osób niepełnosprawnych, zacząłem normalnie pracować aby mieć sprawiedliwie wypracowaną rentę inwalidzką, na którą przeszedłem w wieku 25 lat z powodu pogorszenia stanu zdrowia. Zrobiłem również w tym czasie prawo jazdy, gdzie nie muszę mieć auta przystosowanego dla osób niepełnosprawnych. Pomimo młodego wieku i chodzenia już kilkadziesiąt lat o protezie problem z kręgosłupem lędźwiowym dał o sobie znać, ale i to mnie nie zniechęciło do dalszej pracy zawodowej. Postanowiłem poszukać takiej pracy, która pozwoliłaby mi nadal być aktywnym. Założyłem własną firmę jednoosobową, w której wykonywałem wykończenia mieszkań. Lubiłem tą pracę, bo co kilka dni widziałem innego klienta, miałem kontakt z różnymi ludźmi co dawało mi poczucie, że jestem taki sam jak oni, czułem się potrzebny w społeczeństwie. Lecz nagle z powodu dalszego pogorszenia zdrowia, gdzie 12 lat temu przeszedłem skomplikowaną operację nowotworu złośliwego na nadnerczu, w której wygrałem znowu swoje życie znów musiałem zmienić swoje zawodowe życie. Całkowicie musiałem zrezygnować z prowadzenia firmy lecz nadal nie zamierzałem się poddać, poszedłem do szkoły średniej, potem policealnej aby podnieść swój status i tak znalazłem sobie pracę agenta ubezpieczeniowego, którym jestem do dziś, a firmę prowadzę razem z żoną. Praca ta daje mi również możliwość dużego kontaktu z przeróżnymi ludźmi, mam często satysfakcję, że mogę innym pomóc, podzielić się swoimi doświadczeniami życiowymi nie tylko z dziedziny protetyki. Każda walka o wygrane życie daje mi coraz większą wiarę w dalszy sens istnienia, wzmacniam się za każdym razem by się nie poddawać, aby sobie radzić w codziennych trudach związanych z barierami jakie spotyka się na co dzień. Na obecną chwilę poszukuję osób, które by mnie wsparły finansowo w możliwości zakupu protezy, która ułatwi mi bardziej swobodne życie i walkę z jeszcze większymi barierami i spełnianiem reszty zaplanowanych zadań życia i marzeń. Moim największym marzeniem jest chodzenie po plaży nad morzem bez butów i długich spodni, bo pomimo, że jestem twardy to są pewne aspekty życia, które nie chcę pokazywać innym. Chcę czuć się swobodnie i bez żadnego skrępowania. Koszt takiej protezy to około 30 tys. zł. Jestem osobą chętną do rozmów i dzielenia się swoim doświadczeniem życiowym, często rozmowa z inną osoba pomaga nam spojrzeć na swoja niepełnosprawność w jasnym świetle, dać motywację do dalszej pracy nad sobą. Jeśli są osoby, które potrzebują takiego wsparcia to jestem jak najbardziej chętny podzielić się swoją wiedzą.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Mirosław Wąsik

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na zdjęciu po lewej stronie kobieta leży w szpitalnym łóżku. Jest podłączona do aparatury, ma nieobecny wzrok. Na drugim zdjęciu ta sama kobieta jest pełna życia, ma rozpuszczone blond włosy.

Kamila Siedlecka

Moja partnerka Kamila to wspaniała kobieta. Jest cudowną i kochającą Mamą czwórki Naszych dzieci. Najmłodsze z Nich ma 16 miesięcy, a najstarsze 12 lat. Każdą chwilę wypełniają jej sprawy dzieci, zajmuje się Nimi na pełen etat.
13 miesięcy temu przeszła poważny zawał. To zdarzenie spowodowało poważną traumę. Mimo to codziennie starała się uśmiechać i cieszyć z życia. Myślałem, że najgorsze mamy już za sobą i będziemy spokojnie patrzeć w przyszłość jako Rodzina. 28 września 2025 roku Kamila trafiła do szpitala z podejrzeniem udaru.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu młoda kobieta leży w szpitalnym łóżku. Ma okulary i krótkie włosy. Do koszulki ma przyczepioną pompę insulinową. Na drugim zdjęciu ta sama kobieta przed chorobą, siedzi po turecku, uśmiecha się. Ma kolorowe włosy.

Aleksandra Kochan

Aleksandra to studentka Uniwersytetu Gdańskiego. Jest na drugim roku kierunku Criminology and Criminal Justice. Jej życie jeszcze dwa lata temu wyglądało całkiem zwyczajnie. Planowała studia, poznała świetnego chłopaka. W czerwcu 2023 roku Ola trafiła do szpitala z powodu cukrzycy typu 1, w stanie śpiączki ketonowej. Okazało się, że wątroba jest już tak uszkodzona, że konieczny jest jak najszybszy przeszczep.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej stronie stoi mężczyzna w ciemnych okularach, najprawdopodobniej jest w trakcie zwiedzania. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku, z zamyśloną miną. Jest po amputacji lewego podudzia.

Janusz Strózik

Janusz to mężczyzna w sile wieku. Aktywny, ciągle w ruchu. Wraz ze swoją żoną uwielbiają poznawać nowe miejsca. Określają je jako wycieczki krajoznawcze. Jeżdżą zarówno po Polsce jak i za granicę.
Niestety od jakiegoś czasu choruje na cukrzyce. W ostatnim czasie choroba zaostrzyła swój przebieg. Janusz trafił do szpitala z poważnym stanem stopy cukrzycowej, starał się ją leczyć, ale bezskutecznie.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.