Skip links

Marta Janecka

Kobieta w szpitalnym łóżku z maską tlenową.

Przed wypadkiem byłam osobą bardzo aktywną, przede wszystkim zawodowo, artystycznie, społecznie, ale również dużo podróżowałam. Od kiedy wyprowadziłam się z domu rodzinnego 11 lat temu, nie miałam jednego miejsca, w którym zostałam na dłużej niż rok. W 2018 roku po zakończeniu studiów wyjechałam na kilka miesięcy pojeździć po Świecie, przepłynęłam Atlantyk w regatach żeglarskich, po czym po kilku tygodniach wylądowałam w Dominikanie, gdzie poznałam swoją obecną partnerkę. Od tego czasu mieszkałam na dwóch kontynentach, rozwijając swoją karierę zawodową w Polsce przez większość roku, oraz dorabiając i surfując przez jego resztę na wyspie. Dzięki temu doświadczeniu poczułam się w końcu niezależna i wolna, chociaż czasami brakowało mi czasu spędzanego z rodziną, czy w ogóle czasu dla siebie.

Niestety w nocy z 8/9 stycznia, na Dominikanie zostałam potrącona przez pędzący autobus. W wyniku tego wypadku miałam połamane wszystkie kończyny. Złamaną nogę w kolanie, kość udową w 3 miejscach, połamaną miednice, liczne złamania, w tym otwarte. Straciłam bardzo dużo krwi a mój stan był bardzo ciężki. Dzięki wsparciu mojej kochanej rodziny i dobrych ludzi udało się wrócić do Polski i podjąć dalsze leczenie pod okiem specjalistów.

Obecnie dni spędzam w łóżku, pod opieką mojej mamy w domu rodzinnym. Trzy razy w tygodniu przychodzi do mnie rehabilitant co jest chyba największą rozrywką i wypełniaczem czasu. Ze względu na ilość urazów, moje ciało potrzebuje dużo czasu na rekonwalescencję, monitorowany jest stan zrastania się kości jak i stan przeszczepionej skóry na nodze, aby móc wprowadzać nowe zakresy w moim funkcjonowaniu. Przebywam również pod opieką psychologa i psychiatry, którzy pomagają mi nie wpaść do czarnej dziury przy której czuję, że dryfuje bo brak niezależności i odległy czas do stanięcia z powrotem na nogi bywa przerażający.

Jestem scenografką filmowo-serialową, uprawiam i interesuje się sztuką zaangażowaną, oraz problemami społeczności mniejszościowych. Od lat moim głównym środkiem transportu jest rower, niezwykle bliskie są mi sporty wodne. Uwielbiam być pomocna, prowadzę warsztaty dla dzieci, często reperuje rzeczy, czy składam rowery, spędzam czas z przyjaciółmi, którzy są dla mnie ogromnym wsparciem. Mam wspaniałą rodzinę, której wiele zawdzięczam, przed i po wypadku, bez moich sióstr sytuacja, w której się znalazłam byłaby o wiele trudniejsza.

Dzięki Waszemu wsparciu możliwe będzie zebranie środków na rehabilitację, lekarstwa i prawdopodobnie przyszłą operację ramienia, które po skomplikowanym złamaniu zostało źle złożone za granicą.

Dziękuję za każde okazane wsparcie i mam nadzieję, że ta pomoc pozwoli mi wrócić do dawnego życia.

Marta

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Marta Janecka

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.