Skip links

Mariusz Mika

Dwóch młodych mężczyzn stojących przed jeziorem.

Nie pamiętam momentu wypadku, tego, co działo się wcześniej, ani później. W jednej chwili byłem jeszcze w Amsterdamie, a w drugiej obudziłem się w szpitalu. Nie mogłem mówić, wszędzie były rurki i niezliczone ilości kabelków. Nie wiedziałem, co się stało, nie wiedziałem, ile spałem. Była przy mnie mama. Trzymała mnie za rękę, lewą. Prawej ręki już nie miałem…

Wracałem z pracy z zagranicy do domu, do Polski. Miałem mnóstwo bagażu. Szedłem na pociąg, prawdopodobnie byłem zbyt blisko peronu. Pociąg zahaczył o torby i pociągnął mnie razem z nimi. Ale nie wiem tego na pewno. Niczego nie pamiętam… Tylko nocami śnią mi się koszmary. Ciemna noc, pędzące pociągi wszędzie dookoła, jadące prosto na mnie…

Budzę się wtedy i dotykam miejsca, w którym kiedyś była ręka. Nie, to nie jest koszmar. To zdarzyło się naprawdę… Kolejne dwa miesiące po wypadku spędziłem w holenderskim szpitalu. Niedługo minie równo rok od chwili, która zmieniła wszystko – zabrała mi marzenia, plany.

Wypadek to był dopiero początek problemów… Za wszystkie zarobione pieniądze opłaciłem specjalny transport do Polski. Dzisiaj, choć trudno mi to przyznać, jestem na utrzymaniu mamy, która zarabia najniższą krajową… Przez trzy lata pracowałem w Polsce, wiele lat w Holandii. Legalnie, z umową, opłacałem ubezpieczenie. A teraz, gdy przyszło do mnie takie nieszczęście, zostałem z niczym… Ubezpieczyciel nie chce mi wypłacić odszkodowania, sprawa trafiła do sądu. Czekam na rentę jak na zbawienie. Ona pozwoli mi się usamodzielnić!

Proteza ręki – to moje marzenie, szansa na sprawność, samodzielność, nowe życie! Regularnie się rehabilituję, bo mam problemy z chodzeniem i utrzymaniem równowagi. Biegać już nigdy nie będę, ale staram się myśleć pozytywnie… Gdy czegoś uczę się od nowa i mi nie wychodzi, śmieję się sam z siebie. To musiało wyglądać pokracznie, jak przez pół godziny kroiłem bułkę i chciałem posmarować ją masłem! Staram się radzić sobie drugą ręką, zębami, kolanami…

Proszę o pomoc, bo wierzę, że warto spróbować. Nic innego mi nie zostało… Każda złotówka jest dla mnie cenna, bo przybliża mnie do wymarzonej protezy i samodzielności.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Mariusz Mika

Poznaj pozostałych podopiecznych
Mężczyzna leżący na łóżku z rurką tracheostomijna. Na drugim zdjęciu mężczyzna, kobieta oraz kilkuletnia dziewczynka. Wszyscy są uśmiechnięci.

Tomasz Mrozek Gliszczyński

Mój Mąż Tomek to wspaniały i dobry człowiek. Razem tworzymy Rodzinę, o której zawsze marzyłam. Ja, Tomek i córeczka Wiktoria. Nasze słoneczko ma pięć lat. Zbliżał się weekend, postanowiliśmy pojechać do Naszych bliskich. 2 sierpnia 2025 roku podczas jazdy wydarzył się wypadek, który zmienił Nasze życie w koszmar. Tomek w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Dowiedz się więcej »
Mężczyzna z siwymi włosami uśmiechający się do aparatu. Siedzi na wózku. W tle drapak dla kotów.

Edward Pankau

Edward to człowiek, który w życiu wiele przeżył. Mieszkał w różnych miejscach, pracował w przeróżnych profesjach. Myślę, że lepiej byłoby zapytać czego nie robił, niż co robił. Praktycznie całe swoje życie zawodowe spędził poza granicami Polski. Problemy ze zdrowiem pojawiły się 12 lat temu, bardzo przeżył śmierć Żony. Postępująca cukrzyca doprowadziła do pojawienia się stopy cukrzycowej.

Dowiedz się więcej »
Kobieta leżąca na łóżku z rurką tracheotomijną oraz podpiętą sondą do nosa. Na drugim zdjęciu szczęśliwa rodzina, Mama, Tata i dwójka synów.

Magdalena Iwanicka

Magdalena to bardzo wrażliwa, empatyczna i pełna miłości Mama dwójki wspaniałych synów Ignasia i Benusia oraz kochająca Żona. Silna wojowniczka i amazonka, która w 2024 roku pokonała raka piersi. Jednak po tym zwycięstwie pozostał jej jeszcze oponiak głowy (nowotwór niezłośliwy) przyrastający z roku na rok, który co prawda nie dawał żadnych objawów, ale stanowił potencjalne zagrożenie dla jej zdrowia i życia. W lipcu 2025 r., podczas operacji wycięcia oponiaka doszło do tragedii.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.