Skip links

Mariusz Madej

Mężczyzna leżący w szpitalnym łóżku z IV w ramieniu.

Mariusz to człowiek skromny, ale wyjątkowy. Z ogromnym sercem, wielką wewnętrzną siłą i niespotykaną pracowitością. Wiele lat pracował w firmie rolniczej. Sumiennie i odpowiedzialnie wykonywał swoje obowiązki. To człowiek, który nie prosi o pomoc to on zawsze wyciąga rękę do innych. Każdy dzień zaczynał wcześnie, z poczuciem obowiązku wobec rodziny i pracy, która była dla niego nie tylko źródłem utrzymania, ale i dumy. Po pracy oddawał się swoim pasjom. Z ogromnym zapałem zgłębiał historię, zwłaszcza czasy II wojny światowej. Czytał książki, oglądał filmy dokumentalne, kolekcjonował pamiątki z dawnych lat. Fascynowały go również gwiazdy i nocne niebo. Potrafił godzinami opowiadać o konstelacjach. Pod tą twardą zewnętrzną powłoką kryje się wrażliwy, ciepły i niezwykle mądry człowiek. Jego największym atutem jest siła charakteru. W trudnych momentach potrafi dawać rodzinie i innym wsparcie, nadzieję i poczucie bezpieczeństwa.

14 kwietnia 2025 roku Mariusz nagle trafił na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Lekarze natychmiast podjęli dramatyczną walkę o jego życie. Przeszedł bardzo skomplikowaną operację, a przez kilka dni był podłączony do aparatury, która tymczasowo zastępowała pracę jego serca i płuc. Niestety, w trakcie leczenia doszło do poważnych powikłań – wystąpił udar niedokrwienny wieloogniskowy, ostra niewydolność nerek, niewydolność płuc oraz inne liczne uszkodzenia narządów. Od tamtej pory Mariusz nie opuścił jeszcze oddziału intensywnej terapii – leży tam już ponad dwa miesiące. Mimo ogromnego cierpienia i wyniszczającej walki organizmu, Mariusz jest przytomny, kontaktuje się z otoczeniem i każdego dnia walczy o życie i powrót do zdrowia. Potrzebuje teraz specjalistycznej rehabilitacji, kosztownego leczenia i ogromnego wsparcia. Dlatego z całego serca proszę – pomóż Nam dać Mariuszowi szansę na dalsze życie.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 
z dopiskiem Mariusz Madej

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.