Skip links

Marek Krawczyk

Mężczyzna w szpitalnym łóżku z rurką tlenu przymocowaną do szyi.

Marek mieszka wraz ze swoją wspaniałą żoną, córką oraz psem w Jastrzębiu-Zdroju. Pracuje na kolei jako maszynista. Są tygodnie, gdy cały czas jest w trasie. Praca to jego pasja. Gdy wracał każdą wolną chwilę spędzał ze swoimi dziewczynami zabierając je na wycieczki, do kina, na koncerty, do kawiarni. Rodzina była i jest dla niego zawsze na pierwszym miejscu.

Marek to człowiek, na którego zawsze można liczyć. Każdy kto potrzebuje pomocy otrzyma jego “pomocną dłoń”. W te wakacje pojechali do Chorwacji. Początkowe piękne widoki i wspaniała zabawa. Pewnego dnia, gdy poszli nad wodę wydarzył się ten jeden, jedyny nieprzemyślany skok do wody, który zmienił życie Marka o 180 stopni. W wyniku nieszczęśliwego wypadku doszło do złamania kręgosłupa i urazu rdzenia kręgowego w odcinku szyjnym.

W Chorwacji przeszedł skomplikowaną operację. Po niespełna trzech tygodniach został przetransportowany do Polski. Przebywa obecnie w szpitalu Krakowie. Czeka go długa, intensywna i kosztowna rehabilitacja. Rodzina i przyjaciele czekają na powrót Marka do domu najmocniej prosząc o wsparcie. Niech dobro wróci do Was ze zdwojoną siłą!

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 
z dopiskiem Marek Krawczyk

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.