Marcin ma 35lat. Jest najstarszy z rodzeństwa, ma dwie siostry i brata. Od najmłodszych lat pomagał swojemu dziadkowi Stefanowi w pasiece przy ulach. Dziadek miał ich aż 80 uli i nauczył Marcina wszystkiego co sam potrafił. Po ukończeniu szkoły rozpoczął pracę jako piekarz, interesował się mechaniką, umie naprawiać każdy samochód. Jest szczęśliwym mężem i wspaniałym tatą. W 2020 roku spłonął jego rodzinny dom, zostały tylko ule. Kilka miesięcy później zmarł jego ukochany dziadek Stefan. Bardzo to przeżył. Największą wartością dla Marcina jest rodzina. Zawsze znajdował czas dla swoich dzieci, wyjeżdżaliśmy na wakacje. Marcin bardzo lubi majsterkować, ma swój warsztat, gdzie robi ramki do uli, naprawia przeróżne sprzęty. Samodzielnie zrobił plac zabaw dla dzieci. Bardzo lubi gotować, piec ciasta oraz pieczywo. Ma własną wędzarnie. Co roku robi zapasy na zimę, kisił ogórki, kapustę. Pasją Marcina jest jazda na motocyklu oraz quadzie, lubi adrenalinę.
To mężczyzna pełen życia i energii, który teraz przebywa w szpitalu. Nie mówi, nie chodzi. Czasem rozumie to co bliscy do Niego mówią. Późnym wieczorem 19 listopada skarżył się na ból głowy i karku. Pojawiły się wymioty. Marcin stracił przytomność, a jego żona natychmiast wezwała pogotowie. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że pękł tętniak. Bardzo długo walczył o życie, jego organizm odrzucał lek regulujący ciśnienie w mózgu. Obecnie nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, ale Marcin wymaga długiego i intensywnego procesu rehabilitacyjnego. Pokażmy, że może liczyć na ogrom wsparcia.
Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765
z dopiskiem Marcin Kaźmierczak