Skip links

Krzysztof Milewski

Zdjęcie młodego chłopca w łóżku szpitalnym.

Krzysiu to żywiołowy pięciolatek. Chodzi do przedszkola, a po nim realizuje się jako przewodnik po świecie dla swojej młodszej siostrzyczki. Zawsze wszędzie Go pełno, jak nie jeździ akurat na swoim ulubionym rowerku, to biega albo kopie piłkę. Często też można Krzysia spotkać w jego pięknym samochodzie, jeździ jak prawdziwy profesjonalny kierowca. Bardzo lubi pływać, jest jak ryba w wodzie. Nasze życie płynęło sobie powoli, dzieci rosły i rozwijały się przynosząc Nam dużo szczęścia i uśmiechu.

Nagle Krzyś dostał gorączki, nie wiedzieliśmy jaka może być przyczyna. Do tego doszła wysypka, zdecydowaliśmy się od razu pojechać do szpitala. Okazało się, że Nasz synek ma poważne zapalenie płuc, które zagraża jego życiu. W lewym płucu pojawił się ropień, który trzeba było natychmiast usunąć operacyjnie. Myśleliśmy, że po operacji wszystko powoli zacznie wracać do normy, ale dostał wstrząsu septycznego, wystąpiła niewydolność wątroby i nerek. Krzyś był w śpiączce prawie trzy tygodnie. To były najtrudniejsze tygodnie Naszego życia. Obecnie przebywa na oddziale intensywnej terapii, diagnostyka jeszcze się nie zakończyła, czekamy na wyniki badań. Mamy nadzieję, że najgorsze mamy już za sobą. Krzysiu cały czas jest pod tlenem, ma rurkę tracheostomijną. Są podejmowane próby odłączenia go od respiratora. Powoli, małymi kroczkami zaczyna wracać napięcie mięśniowe, są próby siadania. Nasz synek będzie potrzebował intensywnej rehabilitacji, której całkowity koszt wynosi 99 800 zł. Pomóżcie Nam w walce o zdrowie Krzysia. Chciałby wrócić do domu, do swoich ulubionych zabaw.

Rodzice

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Krzysztof Milewski

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.