Skip links

Jarosław Kołakowski

Mężczyzna w niebieskiej koszuli siedzący na wózku inwalidzkim.

Mój brat Jarek od ponad 25-ciu lat jest zawodowym kierowcą ciężarówki.  Kierownica to jego największa przyjaciółka, to życiowa pasja, jego przeznaczenie. On to po prostu kocha. Kocha jeździć, kocha być potrzebny, kocha pomagać i mieć świadomość, że dzięki jego pracy ludzie mają zawsze dostarczone na czas to czego potrzebują. Wielką miłością Jarka są jego dzieci – Kacper i Wiktoria. Dwoje zdolnych i mądrych nastolatków, poza którymi mój brat świata nie widzi. Jarek ma też nas – najbliższą rodzinę. Jarek jest bardzo kontaktowy i towarzyski, więc ma mnóstwo znajomych i kilku niezawodnych, prawdziwych przyjaciół. Dzieciaki go uwielbiają, bo jest wspaniałym ojcem. 21 września 2020 r. podczas wykonywania obowiązków zawodowych Jarek dostał udaru krwotocznego. Lekarze walczyli o jego życie i Jarek jest – żyje, ale udar spowodował niedowład lewej strony ciała – lewej nogi, lewej ręki i niedowidzenie w lewym oku. Praca musi poczekać, dzieci też. Jego życie stanęło w miejscu. Od 25 listopada 2020 r. do 16 marca 2021 brat przebywał w ośrodku rehabilitacji, gdzie był poddawany kolejnym etapom rehabilitacji mającej na celu przywrócenie funkcji życiowych w nodze, w ręce i oku. Po tym czasie, mimo wniosku  lekarza rehabilitacji do NFZ o przedłużenie bratu rehabilitacji, wniosek ten został odrzucony. Ze względu na stan zdrowia brata, który jest zależny od pomocy osób trzecich i wymaga opieki 24 godziny na dobę, od 16 marca 2021 przebywa w zakładzie opieki leczniczej, gdzie oprócz opieki ma codzienną doraźną  rehabilitację. Jednakże nie przynosi ona oczekiwanych efektów. Jarek walczy każdego dnia o siebie i o powrót do normalności, ale powoli traci siły wewnętrzne na powrót do zdrowia. Chcemy walczyć o zdrowie brata, ale koszty prywatnego pobytu w ośrodku rehabilitacji przerastają nasze finansowe możliwości. Tym bardziej, że obecne dochody brata wystarczają jedynie na opłacenie ZOL, alimentów i tak naprawdę to wszystko na co go stać. Jarek trzymając kierownicę w dłoniach wiedział, że zawsze da sobie radę i to na ogół on pomagał. A teraz to on potrzebuje pomocy, o którą nigdy nie prosił…

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Jarosław Kołakowski

Poznaj pozostałych podopiecznych
Mężczyzna leżący na łóżku z rurką tracheostomijna. Na drugim zdjęciu mężczyzna, kobieta oraz kilkuletnia dziewczynka. Wszyscy są uśmiechnięci.

Tomasz Mrozek Gliszczyński

Mój Mąż Tomek to wspaniały i dobry człowiek. Razem tworzymy Rodzinę, o której zawsze marzyłam. Ja, Tomek i córeczka Wiktoria. Nasze słoneczko ma pięć lat. Zbliżał się weekend, postanowiliśmy pojechać do Naszych bliskich. 2 sierpnia 2025 roku podczas jazdy wydarzył się wypadek, który zmienił Nasze życie w koszmar. Tomek w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Dowiedz się więcej »
Mężczyzna z siwymi włosami uśmiechający się do aparatu. Siedzi na wózku. W tle drapak dla kotów.

Edward Pankau

Edward to człowiek, który w życiu wiele przeżył. Mieszkał w różnych miejscach, pracował w przeróżnych profesjach. Myślę, że lepiej byłoby zapytać czego nie robił, niż co robił. Praktycznie całe swoje życie zawodowe spędził poza granicami Polski. Problemy ze zdrowiem pojawiły się 12 lat temu, bardzo przeżył śmierć Żony. Postępująca cukrzyca doprowadziła do pojawienia się stopy cukrzycowej.

Dowiedz się więcej »
Kobieta leżąca na łóżku z rurką tracheotomijną oraz podpiętą sondą do nosa. Na drugim zdjęciu szczęśliwa rodzina, Mama, Tata i dwójka synów.

Magdalena Iwanicka

Magdalena to bardzo wrażliwa, empatyczna i pełna miłości Mama dwójki wspaniałych synów Ignasia i Benusia oraz kochająca Żona. Silna wojowniczka i amazonka, która w 2024 roku pokonała raka piersi. Jednak po tym zwycięstwie pozostał jej jeszcze oponiak głowy (nowotwór niezłośliwy) przyrastający z roku na rok, który co prawda nie dawał żadnych objawów, ale stanowił potencjalne zagrożenie dla jej zdrowia i życia. W lipcu 2025 r., podczas operacji wycięcia oponiaka doszło do tragedii.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.