Skip links

Jarosław Antosz

Mężczyzna siedzący przed białym tłem z logo dla mamy Mac.

Jarek to poważny, dojrzały mężczyzna. Już od dziecka pojawiały się u Niego różne problemy zdrowotne. Jak sam wspomina miał wiele infekcji i schorzeń, jak widział szpital to przechodził na drugą stronę ulicy. Skończył technikum o profilu obróbki skrawaniem. Po szkole podjął pracę biurową w zakładzie w Szklarach. I tak spokojnie pracował, jako technolog i zaopatrzeniowiec. Dla odmiany skończył studium turystyki zagranicznej. Poznał żonę, przeprowadzili się do Wrocławia. Doczekali się dwóch obecnie dorosłych synów. Starał się być aktywny, ale powoli regularnie pojawiały się kolejne trudności zdrowotne. Pracował w różnych firmach, zarówno w Polsce jak i za granicą. Jego ogromną pasją jest programowanie CNC, całkowicie go to pochłonęło. Spełniał się pracując jako programista. Lubił jazdę na nartach, ale zawsze nie wiedząc czemu w jedną stronę skręcało mu się lepiej.

W ostatnim czasie medycznie potwierdzono, że Jarek ma dysplazję włóknisto-mięśniową, która przez te kilkadziesiąt lat była przyczyną kłopotów zdrowotnych. Choruje na cukrzycę, polineuropatię, niedowład lewostronny z porażeniem połowicznym. Kilka lat temu przeszedł udar. Do tego doszła kontuzja nogi, ma znaczne ograniczenia w jej ruchomości. Potrzebuje specjalistycznego leczenia i rehabilitacji, dzięki której choć trochę odzyska sprawność.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Jarosław Antosz

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.