Skip links

Hubert Więckowski

Mam na imię Hubert i mam 38 lat. W 1995 r. przebyłem pierwszą operację guza mózgu, w konsekwencji założono mi zastawkę komorowo-otrzewnową, usunięto torbiele z kanału kręgowego, usunięto część płuca z powodu sarkoidozy. Na początku ubiegłego roku wykryto u mnie kolejne guzy w kanale kręgowym – poddałem się kolejnej operacji. Podczas zabiegu uszkodzono rdzeń i nie usunięto wszystkich guzów. Po rocznej rekonwalescencji i mimo ciągłej rehabilitacji trudno mi dojść do sprawności sprzed operacji tzn. możliwości poruszania się chociażby o kulach – obecnie poruszam się na wózku inwalidzkim.

Mimo wielu barier i trudności, ukończyłem studia magisterskie. Podczas studiowania nie zapomniałem o niepełnosprawnych i podjąłem się napisania pracy analizującej sytuację na rynku pracy i warunki  życia tych często wykluczonych z głównego nurtu życia osób. Zdobyta wiedza i gromadzone doświadczenie pozwalają mi na  bardziej efektywne działanie na rzecz potrzebujących.

Możliwość pomagania jest sensem mojego życia, dlatego walczę o sprawność dla siebie. Moje życie to ciągłe przebywanie w szpitalach lub ośrodkach rehabilitacyjnych, gdzie na co dzień jestem świadkiem wielu dramatów w rodzinach chorych dzieci. Staram się im pomagać, w miarę możliwości organizowałem środki finansowe na wyposażenie świetlicy Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu, na zakup sprzętu rehabilitacyjnego dla Centralnego Szpitala Klinicznego w Warszawie. Pozyskałem środki finansowe na zakup opasek odblaskowych, które zostały przekazane dzieciom w szkołach podstawowych w powiecie płockim. Akcja ta nazwana akcją „Bezpieczna Droga” cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem wśród dzieci i grona pedagogicznego.  W rezultacie zostałem nominowany przez władze powiatu płockiego do konkursu „Człowiek bez barier”. Ponadto, jestem również pomysłodawcą i koordynatorem projektu ”Bieg z przeszkodami”. Miałem również przyjemność uczestniczyć w organizacji i w prowadzeniu targów pracy dla osób niepełnosprawnych.

Aktualnie jednak sam wymagam wsparcia, więc podjąłem próbę uzbierania funduszy na własny turnus rehabilitacyjny we Wrocławiu.  

W chwili obecnej przebywam pod opieką kliniki neurologicznej i neurochirurgicznej. W poradni neurologicznej gdzie jestem poddawany zabiegom ostrzykiwania toksyną botulinową kończyn dolnych, które ma na celu zmniejszenie spastyczności i poprawienie mej sprawności  fizycznej. Zabiegi te są bardzo kosztowne, a muszę je powtarzać co pół roku.  Klinika neurochirurgiczna gdzie w ostatnim czasie przeszedłem kompleksowe badania, które wykazały zmiany w kanale kręgowym w odcinku szyjnym (Jamistość rdzenia)zmiany te powodują, że tracę czucie w dłoniach. Zagrożona jest również mowa.

Mam ogromną chęć do życia i dużo do zrobienia, dlatego bardzo proszę o wsparcie. Każda kwota, umożliwi mi kontynuację koniecznej rehabilitacji. Bardzo proszę o każdą pomoc finansową

 

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Hubert Więckowski

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na zdjęciu po lewej stronie stoi mężczyzna w ciemnych okularach, najprawdopodobniej jest w trakcie zwiedzania. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku, z zamyśloną miną. Jest po amputacji lewego podudzia.

Janusz Strózik

Janusz to mężczyzna w sile wieku. Aktywny, ciągle w ruchu. Wraz ze swoją żoną uwielbiają poznawać nowe miejsca. Określają je jako wycieczki krajoznawcze. Jeżdżą zarówno po Polsce jak i za granicę.
Niestety od jakiegoś czasu choruje na cukrzyce. W ostatnim czasie choroba zaostrzyła swój przebieg. Janusz trafił do szpitala z poważnym stanem stopy cukrzycowej, starał się ją leczyć, ale bezskutecznie.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej stronie stoi uśmiechnięta młoda kobieta. Jest na statku. Na drugim zdjęciu ta sama kobieta leży w szpitalnym łóżku. Ma zamknięte oczy, ma podpiętą rurkę tracheostomijną.

Justyna Jachimowicz

Wraz z Justynką i Naszą córką Martynką mieszkamy w Kłodzku. Cenimy sobie spokój i życie rodzinne. Bardzo cieszyła się na powiększenie rodziny, nosiła pod serduszkiem Naszego Synka. Pracowała zawodowo, prowadząc własną działalność – firmę sprzedażową, co dawało jej ogromne poczucie satysfakcji i poczucie niezależności.
21.09.2025 roku Nasze życie się zatrzymało. W 29 tygodniu ciąży lekarze musieli natychmiast wykonać cesarskie cięcie by ratować życie obojga.

Dowiedz się więcej »
Na zdjęciu po lewej uśmiechnięty blondyn w czarnej koszuli patrzy się w obiektyw aparatu. Po prawej ten sam mężczyzna leżący w szpitalnym łóżku, podpięty do wielu urządzeń monitorujących funkcje życiowe.

Kamil Schipplock

Kamil, dla bliskich Simi to chodząca dusza towarzystwa. Gdzie się nie pojawi tam emanuje pozytywną energią. Bardzo lubi żarty i żarciki. Z zawodu jest kucharzem i w tym zawodzie realizuje się od wielu lat.
22 września 2025 roku Kamil wyszedł z domu na spacer. Dzięki temu, że to małe miasteczko znajomi zadzwonili z informacją, że coś się chyba z Nim dzieje i trzeba go zabrać do domu. Trudno mu było utrzymać równowagę, bełkotał. Szybko zabrałam go z ulicy i natychmiast wezwaliśmy pomoc.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.