Skip links

Anna Kobylańska

Kobieta w łóżku szpitalnym z kotem na kolanach.

Podczas wakacji w Turcji w 2020 r. mój świat wywrócił się do góry nogami. Jadąc nad morze, zaczęło kręcić mi się w głowie. Wysiadam, nie mogłam utrzymać równowagi. Cała plaża kręciła się a ja zaczęłam wymiotować. Nie mogłam utrzymać się na nogach. Pojechaliśmy do szpitala. Podczas jazdy, opadła mi jedna ręką za chwilę druga a na końcu głowa. Wszyscy myśleli, że to atak padaczki. Ja cały czas prosiłam, żeby coś zrobili, bo ja nie mogę wytrzymać z bólu. Później pamiętam, że obudziłam się na sali szpitalnej. Dusiłam się, musiałam być intubowana. Moja siostra przyleciała, zaczęły się badania. Mówili padaczka, może udar. Siostra szukała pomocy w Polsce.

Czas się liczył. W całym tym nieszczęściu, pomogli nam specjaliści ze szpitala Marciniaka. Cały czas byli na telefonie z lekarzami z Turcji. Wymieniali się wiedzą, aż w końcu ordynator Intensywnej terapii powiedział, że natychmiast siostra musi mnie zabrać do Polski. Siostra zaczęła szukać karetki powietrznej. Okazało się, że to bardzo dużo kosztuje. Rodzina dała wszystko co mogła a resztę ze zbiórki od wspaniałych ludzi. Na lotnisku czekała na mnie karetka specjalistyczna, która bardzo szybko mnie przewiozła do szpitala. Cała specjalistyczna grupa czekała mnie. Leżałam 3 miesiące na intensywnej terapii. Mój stan był zagrażający życiu. Lekarze robili wszystko, co mogli, żeby mnie ratować. Obecnie trzy razy w tygodniu mam rehabilitację w domu. Prawą stronę mam w lepszym stanie. Korzystam z telefonu i sama zjem posiłki. Lewą stroną, niestety nic nie mogę zrobić. Chciałabym móc jeszcze wyjść z domu, na spacer. Być bardziej samodzielną w miarę możliwości. Mam chęci i siłę, żeby walczyć o lepsze jutro.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Anna Kobylańska

Poznaj pozostałych podopiecznych
Mężczyzna leżący na łóżku z rurką tracheostomijna. Na drugim zdjęciu mężczyzna, kobieta oraz kilkuletnia dziewczynka. Wszyscy są uśmiechnięci.

Tomasz Mrozek Gliszczyński

Mój Mąż Tomek to wspaniały i dobry człowiek. Razem tworzymy Rodzinę, o której zawsze marzyłam. Ja, Tomek i córeczka Wiktoria. Nasze słoneczko ma pięć lat. Zbliżał się weekend, postanowiliśmy pojechać do Naszych bliskich. 2 sierpnia 2025 roku podczas jazdy wydarzył się wypadek, który zmienił Nasze życie w koszmar. Tomek w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Dowiedz się więcej »
Mężczyzna z siwymi włosami uśmiechający się do aparatu. Siedzi na wózku. W tle drapak dla kotów.

Edward Pankau

Edward to człowiek, który w życiu wiele przeżył. Mieszkał w różnych miejscach, pracował w przeróżnych profesjach. Myślę, że lepiej byłoby zapytać czego nie robił, niż co robił. Praktycznie całe swoje życie zawodowe spędził poza granicami Polski. Problemy ze zdrowiem pojawiły się 12 lat temu, bardzo przeżył śmierć Żony. Postępująca cukrzyca doprowadziła do pojawienia się stopy cukrzycowej.

Dowiedz się więcej »
Kobieta leżąca na łóżku z rurką tracheotomijną oraz podpiętą sondą do nosa. Na drugim zdjęciu szczęśliwa rodzina, Mama, Tata i dwójka synów.

Magdalena Iwanicka

Magdalena to bardzo wrażliwa, empatyczna i pełna miłości Mama dwójki wspaniałych synów Ignasia i Benusia oraz kochająca Żona. Silna wojowniczka i amazonka, która w 2024 roku pokonała raka piersi. Jednak po tym zwycięstwie pozostał jej jeszcze oponiak głowy (nowotwór niezłośliwy) przyrastający z roku na rok, który co prawda nie dawał żadnych objawów, ale stanowił potencjalne zagrożenie dla jej zdrowia i życia. W lipcu 2025 r., podczas operacji wycięcia oponiaka doszło do tragedii.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.