Skip links

Andrzej Woźniak

Nazywam się Andrzej Woźniak, mam już prawie 60 lat i od urodzenia mieszkam w Wyszogrodzie – małym, urokliwym miasteczku z pięknym widokiem na Wisłę.

Opowieść o moim życiu zawodowym rozpoczyna i zatrzymuje się tymczasowo w tym samym miejscu, ale o tym za chwilę. Możecie znać mnie Państwo jako zawodowego kierowcę, który przez wiele lat odpowiadał za dostarczanie do większości sklepów w naszej gminie świeżego pieczywa, warzyw i owoców. Być może spotkaliśmy się w letni weekend podczas jakiegoś wesela, chrztu lub Komunii Świętej, które od 1989 r. starałem się dla Państwa zatrzymywać w obiektywach swojej kamery i aparatu fotograficznego. Może to ktoś z Państwa oddawał na mnie głos w wyborach samorządowych do Rady Gminy i Miasta Wyszogród i może to właśnie dzięki temu głosowi miałem zaszczyt przez 16 lat pełnić funkcję Radnego odpowiedzialnego, za losy naszego miasta i jego mieszkańców, którzy mi zaufali. A może po prostu zaglądaliście Państwo od czasu do czasu do mojego „Żelaźniaka” albo małego kiosku, żeby puścić swój szczęśliwy los i zostać milionerem.

Prywatnie od ponad 36 lat jestem szczęśliwym mężem, od ponad 35 lat dumnym ojcem a od prawie 3 lat zakochanym do szaleństwa w swoich Wnuczkach dziadkiem i kiedy mam podzielić się z Państwem swoimi pasjami to muszę przyznać, że największą z nich jest właśnie moja Rodzina. Najpierw więc Andrzej – mąż, tata i dziadek, potem Andrzej – społecznik, nauczony przez swoich Rodziców, bezinteresownego zaangażowania i działania dla dobra miejsca, w którym żyję i które jest domem nie tylko dla mnie, ale też dla mojej Rodziny. Na końcu dopiero Andrzej – grzybiarz, spędzający jesienią więcej czasu w lesie niż w domu, sternik motorowodny – podziwiający piękno nadwiślańskiego krajobrazu ze swojej łódki i stolarz – budujący domki na drzewie dla swoich Wnuczek.

W ostatnim czasie przyszło mi natomiast występować w zupełnie innej roli – podopiecznego Fundacji Moc Pomocy, która w ramach Programu „Po Amputacji” wspiera osoby, u których konieczna była operacja odjęcia kończyny. W sierpniu br. po miesiącach postępującego zapalenia kości, któremu towarzyszył ból, tak silny, że odbierał mi radość życia, lekarze z Oddziału Chirurgii Ogólnej jednego z warszawskich szpitali przedstawili mi swoją diagnozę: zalecenia amputacji w wyniku niebezpiecznych dla życia następstw cukrzycy, na którą choruję od 20 lat.

To właśnie w tym miejscu moja historia zatoczyła koło, ponieważ kiedyś sam zdobywałem w Łodzi wykształcenie z dziedziny protetyki i podczas stażu pracowałem z osobami po amputacjach kończyn, ucząc się przygotowywania dla nich protez. Dziś jestem po drugiej stronie i tak jak większość moich ówczesnych pacjentów mam plan na jak najszybszy powrót do sprawności. W dniu operacji umówiłem się ze swoim synem na grzyby w Januszewie, a po powrocie ze szpitala do domu obiecałem Kornelce i Poli – swoim Wnuczkom, wspólne spacery i pływanie w basenie i zamierzam wszystkich tych obietnic jak najszybciej dotrzymać.

Wiem jednak, że przy wsparci ludzi dobrej woli będzie mi dużo łatwiej niż w pojedynkę, dlatego swoją historią chcę zainspirować do wsparcia mojego powrotu do pełnej sprawności.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Andrzej Woźniak

Poznaj pozostałych podopiecznych
Mężczyzna leżący na łóżku z rurką tracheostomijna. Na drugim zdjęciu mężczyzna, kobieta oraz kilkuletnia dziewczynka. Wszyscy są uśmiechnięci.

Tomasz Mrozek Gliszczyński

Mój Mąż Tomek to wspaniały i dobry człowiek. Razem tworzymy Rodzinę, o której zawsze marzyłam. Ja, Tomek i córeczka Wiktoria. Nasze słoneczko ma pięć lat. Zbliżał się weekend, postanowiliśmy pojechać do Naszych bliskich. 2 sierpnia 2025 roku podczas jazdy wydarzył się wypadek, który zmienił Nasze życie w koszmar. Tomek w ciężkim stanie trafił do szpitala.

Dowiedz się więcej »
Mężczyzna z siwymi włosami uśmiechający się do aparatu. Siedzi na wózku. W tle drapak dla kotów.

Edward Pankau

Edward to człowiek, który w życiu wiele przeżył. Mieszkał w różnych miejscach, pracował w przeróżnych profesjach. Myślę, że lepiej byłoby zapytać czego nie robił, niż co robił. Praktycznie całe swoje życie zawodowe spędził poza granicami Polski. Problemy ze zdrowiem pojawiły się 12 lat temu, bardzo przeżył śmierć Żony. Postępująca cukrzyca doprowadziła do pojawienia się stopy cukrzycowej.

Dowiedz się więcej »
Kobieta leżąca na łóżku z rurką tracheotomijną oraz podpiętą sondą do nosa. Na drugim zdjęciu szczęśliwa rodzina, Mama, Tata i dwójka synów.

Magdalena Iwanicka

Magdalena to bardzo wrażliwa, empatyczna i pełna miłości Mama dwójki wspaniałych synów Ignasia i Benusia oraz kochająca Żona. Silna wojowniczka i amazonka, która w 2024 roku pokonała raka piersi. Jednak po tym zwycięstwie pozostał jej jeszcze oponiak głowy (nowotwór niezłośliwy) przyrastający z roku na rok, który co prawda nie dawał żadnych objawów, ale stanowił potencjalne zagrożenie dla jej zdrowia i życia. W lipcu 2025 r., podczas operacji wycięcia oponiaka doszło do tragedii.

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.