Skip links

Katarzyna Pietrzak

Kobieta z piecherem przed obrazem kota.

Kasia to kobieta pełna energii i pasji do działania. Chodząca iskierka. Mówi, że nie ludzie są dla niej, a Ona jest dla ludzi. Nie bez przyczyny wykształciła się jako opiekun medyczny. Praca to jej ogromna pasja, sama określa siebie jako pracoholiczkę. Przez prawie 10 lat pracowała w szpitalu na Kamieńskiego we Wrocławiu i kilka kolejnych w szpitalu w Oławie. Niestety z przyczyn zdrowotnych – przeszła kilka operacji kręgosłupa nie otrzymała kwalifikacji medycznej do kontynuowania pracy jako opiekun. Musiała się przekwalifikować. Tak od ładnych paru lat pracuje jako barmanka w małym, kameralnym barze w miejscu swojego zamieszkania. Ma dwóch synów i dwie córki. Jest babcią sześciorga wnucząt. Ma to szczęście, że syn znalazł mieszkanie tuż nad nią i dwójkę maluchów ma obok siebie.

W ubiegłym roku zaczęły pojawiać się niepokojące objawy, ale Kasia twierdziła, że to na pewno z przepracowania. Zdecydowała się jednak na zrobienie badań, bo niepokoił ją niski poziom hemoglobiny. Lekarze poszerzyli diagnostykę, zrobili tomograf i rezonans. Postawili całkowicie niespodziewaną diagnozę stwardnienia rozsianego. Od tamtej pory Kasia jest w trybie akcji. Dostała się do programu lekowego, regularnie ćwiczy, dba o siebie i stara się wykorzystać jak najwięcej dostępnych możliwości rehabilitacyjnych. Wie, że konieczne jest zachowanie ciągłości rehabilitacyjnej, dlatego zwraca się z prośbą o wsparcie.

Dziękujemy

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Katarzyna Pietrzak

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.