Skip links

Marzena Badziągowska

Kobieta siedząca na wózku inwalidzkim z dłoniami.

Wszystko zaczęło się piętnaście lat temu. Wcześniej zajmowałam się zawodowo opieką nad osobami starszymi. Oddawałam się tej pracy całkowicie. Zdecydowanie była to moja pasja, powołanie i coś co dawało mi energię do codziennego funkcjonowania. W wolnych chwilach pielęgnowałam swój ogród. To były moje dwa ulubione zajęcia: praca i ogród.

Moje życie się układało, było pełne pasji i spełnienia. Niestety piętnaście lat temu zaczęłam chorować. W 2010 roku przeszłam operację onkologiczną usunięcia narządów rodnych. W tym samym roku postawiono diagnozę Hashimoto. Myślałam, że na tym się zakończy, ale do tego doszedł zespół parkinsonowski i wielopoziomowa dyskopatia. Mój stan zdrowia pogarsza się z roku na rok.. W 2020 roku przeszłam operację wszczepienia stymulatora do mózgu, co zmniejszyło jedynie objawy dystonii.. Cztery lata temu w badaniu na toksoplazmozę wyszedł mi pozytywny wynik. Nie jestem zdolna do samodzielnej egzystencji, w związku z czym otrzymałam orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności. Obecnie przebywam na rencie, a moją jedyną szansą na poprawę sprawności jest intensywna specjalistyczna rehabilitacja, na którą nie ma środków. Choroby odebrały mi możliwość dawania siebie tym, którzy tego potrzebują. Bardzo dziękuję za okazaną pomoc. Jestem pewna, że dobro wróci.

Marzena

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Marzena Badziągowska

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.