Mój ukochany mąż Łukasz pracował w polskiej firmie oddelegowany do Holandii jako monter izolacji przemysłowych. Poświecił się i rodzinę, żeby zarobić na budowę naszego, wymarzonego domu. Będąc na urlopie zajmował się typowymi pracami domowymi. Angażował w to również synów ( 7 i 10 lat), z którymi lubił się bawić.
Często jeździliśmy na wycieczki jednodniowe, żeby pokazać chłopcom ciekawe miejsca. Lubił długie spacery po lesie i jazdę rowerem. Nie umiał usiedzieć na miejscu, zawsze aktywny. Szybko zjednywał sobie nowych znajomych na budowach.
Nieszczęśliwy wypadek wydarzył się 22.04.2023r. w Holandii na mieszkaniu. Prawdopodobnie szedł za szybko po wąskich i stromych schodach bez poręczy. Upadając do tyłu nabił się głową na grzejnik umieszczony zaraz przy schodach. Od razu stracił przytomność. Karetka zabrała go w stanie krytycznym do szpitala w Rotterdamie. Był operowany kilka długich godzin. Przeprowadzono trepanacje czaszki i wycięto kawałek kości żeby mózg miał miejsce do opuchlizny. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Utrzymywało się bardzo wysokie ciśnienie śródczaszkowe. Doszło do zapalenia płuc od respiratora. Stan w końcu się ustabilizował. Po 12 dniach i 9 próbie wybudzenia odzyskał przytomność. 18 maja przewieziony do szpitala w Sandomierzu.
Obecnie jest na oddziale rehabilitacyjnym. Ma czucie we wszystkich kończynach jednak te mięśnie są zależane. Próbuje chodzić. Czasem ma słabsze dni kiedy tylko śpi i nie współpracuje, cofa się to co wypracował. Ucierpiała prawa półkula mózgu odpowiedzialna za logiczne myślenie. Mówi od rzeczy i ma zaburzenia pamięci. Nie poznaje bliskich, nie wie gdzie jest ani co się stało. Jest splątany i otępiony.
Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765
z dopiskiem Łukasz Suchorowski