Skip links

Radosław Jarosiński

Starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim siedzącym przed kominkiem.

Pan Radosław wiódł skromne i spokojne życie. Pracował jako stolarz. Często do pracy przemieszczał się rowerem. Umiejętności manualne jakie posiada często pomagały mu w pracach przydomowych, żeby sobie coś samemu naprawić, ale również do dodatkowych prac dorywczych żeby móc dorobić sobie do swojej trudnej sytuacji finansowej. W czasie wolnym lubił chodzić na spacery do lasu, a podczas nich zbierać grzyby.

Pan Radosław jest osobą samotnie zmagająca się z trudami dnia codziennego. Do niełatwej sytuacji finansowej doszły problemy ze zdrowiem, w wyniku których konieczna była amputacja kończyny dolnej. Mieszka w bardzo trudnych warunkach, gdzie jedno małe pomieszczenie służy mu za pokój wypoczynkowy, sypialnię i kuchnię jednocześnie. Obok łóżka stoi stara koza, w której często Pan Radosław nie ma czym palić, bo nie stać go na opał. Na co dzień przemieszcza się na wózku inwalidzkim co nie jest łatwe w ciasnym pomieszczeniu i korytarzu. Ma również do pokonania dwa stopnie przy wejściu do domu co również stanowi nie lada wyzwanie dla starszego człowieka poruszającego się na wózku. Nowa proteza na pewno pomogłaby Panu Radosławowi wzmocnić się zarówno fizycznie jak i psychicznie. Dałaby szansę na powrót do aktywności społecznej i hobby. Z protezą mógłby wrócić do spacerów, załatwić najpotrzebniejsze sprawy, czy to w urzędzie czy chociażby zrobić podstawowe zakupy w sklepie. Całkowity koszt to 30 800 zł

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Radosław Jarosiński

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.