Skip links

Ewa Olszewska

Kobieta z niebieską koszulą i znak z napisem mama Moc.

Jestem osobą bardzo aktywną, byłam szczęśliwa i zadowolona z życia, które prowadziłam. Organizowałam różnego rodzaju warsztaty dla dzieci i dorosłych. Często udzielałam się w działaniach charytatywnych. Spełniałam się zawodowo jako osoba zarządzająca, a w wolnym czasie wykonuję rękodzieła, szczególnie makramy. Nagle z dnia na dzień mój świat rozsypał się na milion kawałków. Trafiłam na Szpitalny Oddział Ratunkowy z płynotokiem, wypadło mi jądro miażdżyste. Doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego…

Umieszczono mnie na oddziale neurologicznym. Podawano bardzo silne leki, a ostatecznie morfina pomagała mi przetrwać. Konsylium lekarskie orzekło, że jestem pacjentem nieoperacyjnym, mogłoby dojść do paraliżu lub sepsy. Postawiono diagnozę neuralgii oraz choroby krążków międzykręgowych, przedstawiono mi dwa sposoby działania. Pierwszym było hospicjum, żeby regularnie podawali mi tak silne leki, po zażyciu których będę mogła egzystować, czyli leżeć bez bólu. Natomiast drugim było wszczepienie neurostymulatora bólu. Hospicjum było opcją nie do przyjęcia, mam jeszcze wiele rzeczy do zrobienia, dużo planów i marzeń. Nie zamierzam leżeć i czekać na koniec…

Żyję więc z neurostymulatorem, który w połączeniu z lekami obniża poziom bólu do granicy względnie akceptowalnej. Uczę się współpracy z urządzeniem. Jest trudno, obumarł mi nerw kulszowy, zanikają mięśnie, w nocy nie mogę zasnąć z powodu bólu. Na tę chwilę jestem wyłączona z życia. Głównie leżę, przemieszczam się w obrębie mieszkania, próbuję spacerów z pomocą męża. Nawet to jest wyzwaniem!

Koszt mojej 3-miesięcznej rehabilitacji to 78 800 zł. Nie poddaje się i walczę. Chcę wrócić do sprawności na tyle, by móc pracować i godnie żyć.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław
16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Ewa Olszewska

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.