Skip links

Rafał Fabich

Dwa zdjęcia mężczyzny na rowerze z piłką przed sobą.

Mój mąż, Rafał od zawsze kochał sport a rower towarzyszył mu od dziecka. Kolarstwem zafascynował się w 2013 roku i od tamtego czasu treningi stały się nieodłącznym elementem jego życia. A jako, że jest osobą niesamowicie ambitną i zaangażowaną w swoje pasje, już w 2015 roku zaczął startować w amatorskich wyścigach kolarskich, niejednokrotnie z sukcesami mierząc swoje siły z byłymi zawodowymi kolarzami. 14 maja 2021 roku Rafał zadzwonił do mnie, że musi przerwać trening, bo bardzo źle się czuje. Objawy wskazywały na udar. Natychmiast pojechałam sprawdzić, co się z nim dzieje. Nie czekając na karetkę, której dyspozytor nie był w stanie szybko wysłać, sama zawiozłam go do szpitala. Tam Rafał został od razu przyjęty na SOR. Lekarze wykonali badania, które wykazały ognisko krwotoczne wielkości około 1 cm. Szybko zdecydowali o rozszerzeniu diagnostyki o rezonans magnetyczny z kontrastem. W trakcie diagnostyki nastąpiło gwałtowne pogorszenie stanu oraz utrata przytomności. Rafała zaintubowano i podłączono do respiratora. Usłyszałam, że to masywne krwawienie do komór. Do dziś nie wiadomo, co było przyczyną takiego stanu rzeczy. U męża nie stwierdzono tętniaka, guza, niczego, co mogłoby spowodować wylew. Założono dren. Mąż został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną. Jego stan był skrajnie krytyczny. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie doby. Jeszcze przed zabiegiem odbarczenia mózgu kazali się z nim pożegnać. Jednak Rafał nie poddał się. Jego organizm stanął do najważniejszego wyścigu – o życie. Jego stan cały czas był krytyczny, ogromny obrzęk mózgu i wodogłowie nie rokowały pomyślnie. Drenaż utrzymywany był 19 dni, a wszelkie próby jego odłączania kończyły się niepowodzeniem. Dopiero 2 czerwca stan męża poprawił się na tyle, że zdecydowano o założeniu zastawki mózgowo-otrzewnowej, a trzy dni później podjęto decyzję o wybudzeniu Rafała ze śpiączki. Przez kilka dni w ogromnym stresie czekałam na wieści, czy Rafał w ogóle sam podejmie oddech. Dopiero po tygodniu nastąpił przełom. Mąż zaczął wodzić oczami, na polecenie ściskał dłoń. 15 czerwca rozpoczął nowe życie – najpierw została założona rurka tracheostomijna, następnie na próbę odłączono respirator. Oddychał sam.

Na Oddziale Intensywnej Terapii Rafał spędził 53 dni. Kolejne 170 dni spędził w ośrodkach rehabilitacyjnych, gdzie pod okiem najlepszych specjalistów, wspomagany przez najnowszą technologię medyczną przechodził długą i intensywną rehabilitację. 22 grudnia 2021 roku mąż wrócił do domu. Nadal jest intensywnie rehabilitowany 6 dni w tygodniu. Rafał był i jest sportowcem bo taki ma charakter, zainteresowania, talent. To a także wiele innych cech jak pracowitość, zaangażowanie, kreatywność, upór w dążeniu do celu pozwala Rafałowi walczyć o swoje zdrowie, życie i powrót do sprawności. W ciągu ostatnich miesięcy poczynił wręcz niewyobrażalny postęp. Z punktu widzenia rehabilitacji lista osiągnięć jest długa a zaliczyć do nich można m.in. czynne samodzielne ruchy kończyn górnych i dolnych i wykonywanie ćwiczeń w pełnych zakresach ruchomości, w tym także z oporem wykonując dokładnie polecenia fizjoterapeuty! Samodzielnie korzysta z urządzeń takich jak siedzący rowerek stacjonarny, czy siedzący orbitrek bez wspomagania z zewnątrz. Samodzielna pionizacja czynna, co oznacza, że Rafał potrafi asekurowany wstać z wózka przy drabinkach lub balkoniku i stać utrzymując równowagę siłą własnych mięśni! Fan sernika i lodów włoskich potrafi już samodzielnie zjadać owe smakołyki. Jednak aby tak się stało, potrzebna była i nadal jest ciężka i wyczerpująca praca z neurologopedą kilka razy w tygodniu. Dzięki rehabilitacji neurologopedycznej Rafałowi udało się nie tylko uruchomić połykanie, żucie czy odgryzanie. Motoryka języka i warg spowodowały, że Rafał zaczął połykać pokarmy początkowo w małych ilościach (mały słoiczek musu był dużym wyzwaniem a każde połknięcie musiało być wspomagane), gdzie obecnie potrafi zjeść 500ml musu czy zupy bez wspomagania podczas połykania. Coraz lepiej radzi sobie z żuciem pokarmów. Poprawiły się też funkcje oddechowe co wpłynęło na uzyskanie fonacji, początkowo samogłosek, następnie sylab i wyrazów. Wszystkie te działania umożliwiły proces dekaniulacji czyli wyciągnięcia rurki tracheostomijnej. Na to, aby znów móc z Rafałem porozmawiać czekaliśmy prawie 10 miesięcy. Czarny scenariusz, który napisał los, może mieć szczęśliwe zakończenie – to co udało się osiągnąć intensywną rehabilitacją daje nadzieję na kolejny krok ku sprawności. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Rafał dokonał więcej niż zakładali lekarze. Słowa nie opiszą jak wiele dla Nas znaczy otrzymana pomoc – dziękujemy, że jesteście z Nami. Przed Rafałem jeszcze długa podróż do osiągnięcia celu – kolejne miesiące rehabilitacji, która daje niesamowite efekty. Jeśli chcesz towarzyszyć Nam w tej drodze i wesprzeć zbiórkę na dalszą rehabilitację, będziemy Ci niezmiernie wdzięczni. Marta i Rafał

 

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Rafał Fabich

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.