Skip links

Przemysław Pacia

Mężczyzna, kobieta i dwoje dzieci siedzi na kanapie.

Przed amputacją pracowałem fizycznie jako górnik pod ziemią. Wtedy jako zdrowy człowiek lubiłem pograć w piłkę ze znajomymi, popływać. Bardzo lubię wyjeżdżać z rodziną na wycieczki, spacerować po górach, ogólnie dużo czasu spędzać z dziećmi na wspólnej zabawie, wygłupach.  Po około 4-5 latach spędzonych na kopalni zachorowałem na jałową martwicę głowy kości udowej i przeszedłem zabieg obu bioder polegający na wszczepieniu endoprotez. Wtedy moja aktywność fizyczna spadła, przestałem grać i poświęciłem czas rodzinie. Wycieczki, długie spacery, ogólnie żeby być przy nich. Z rozrywki i hobby zrezygnowałem. Po dłuższej przerwie od pracy zatrudniłem się w hurtowni jako magazynier. Po kolejnych 3 latach pracy zachorowałem na raka kości. Choroba postępowała szybko, po 2 miesiącach od stwierdzenia że z nogą jest coś nie tak, straciłem ją. Nie załamałem się, trzeba żyć dalej, wielu rzeczy muszę się od nowa uczyć ale daję radę. Nie miałem jakiś wielkich ambicji na przyszłość, chciałem być po prostu szczęśliwy, zwiedzić z rodziną jakąś część świata, oddać się im w całości żeby byli szczęśliwi bo to jest najważniejsze. Teraz plan jest nadal realny lecz troszkę się skomplikował, jest po prostu dużo ciężej im dać to co chciałem im dać. Po amputacji nogi i szeregu badań lekarz stwierdził że na chwilę obecną nie widać żadnych przerzutów ale zapobiegawczo lepiej poddać się chemioterapii ponieważ był to nowotwór złośliwy a z takim różnie bywa. Aktualnie mam przejść 6 cyklów agresywnej chemioterapii która jak to lekarz stwierdził ma na celu całkowite wyleczenie mnie. Jestem aktualnie po 1 cyklu. Tak więc po wszystkim chciałbym stanąć na obie nogi i udowodnić sobie, rodzinie i wszystkim że utrata nogi to nie koniec świata. A co do dalszej kariery zawodowej to chciałbym się przekwalifikować i robić coś co nie wymaga takiego obciążenia nóg. Interesuję się komputerami, lubię matematykę to i może w tym kierunku chciałbym pojść. Plany się nie zmieniły Chcę zwiedzać, poznawać z rodziną piękno tego świata, bawić i wygłupiać się z dzieciakami, żyć z dnia na dzień z uśmiechem na twarzy. Chciałbym też przede wszystkim żeby na szczęściu mojej rodziny nie odbiło się moje kalectwo, żeby ono było jak najmniej odczuwalne, bo też mają prawo do pełni szczęścia a z kaleką to już nie jest takie łatwe.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Przemysław Pacia

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.