Skip links

Mieczysław Stasieńko

Nazywam się Mieczysław Stasieńko. Mam 60 lat. Chorować zacząłem w 2002 roku. Stwierdzono u mnie cukrzycę typu 2.Przed chorobą jak i w czasie choroby byłem aktywny zawodowo. Po ukończeniu szkoły pracowałem w Zawodowej Straży Pożarnej. Następnie przez 10 lat byłem drukarzem tkanin w firmie Bielbaw. Później 14 lat pracowałem jako listonosz. Wtenczas zacząłem odczuwać bóle nóg i musiałem zmienić pracę. Przyjąłem się do Liw-Lewant – producenta opraw okularowych. Pomimo tego nogi nadal mnie bolały. Lekarz zalecił długie spacery i uprawianie sportu (np. jazda na rowerze). W grudniu 2019 roku bóle zaczęły jednak się nasilać, zwłaszcza prawej nogi. W styczniu 2020 roku w trakcie zwolnienia lekarskiego zrobiłem prywatnie badanie na przepływ żył i tętnic. Po badaniu lekarz nie stwierdził żadnego zagrożenia. Zalecił leczenie tabletkami. Po paru dniach bóle nasiliły się nie do wytrzymania. Trafiłem na oddział ratunkowy pogotowia. Następnie 02.02.2020 trafiłem do Wojskowego Szpitala we Wrocławiu na Oddział Chirurgii Naczyniowej. Tam rozpoznano i stwierdzono u mnie krytyczne niedokrwienie prawej kończyny dolnej. 03.02 wykonano endarterektomię tętnicy podkolanowej i udowej z wszyciem łaty biologicznej. Pomimo tego 07.02 wykonano amputację podudzia prawego ponieważ wdała się sepsa. Jestem w trakcie rehabilitacji i szykowania kończyny do protezowania. Po zaprotezowaniu chcę wrocić do dawnej aktywności. Mam dwoje wnucząt, którym obecnie poświęcam mało czasu. Chciałbym z nimi więcej przebywać i zajmować się nimi. Zawsze interesowałem się sportem a głównie piłką nożną aktywnie uczestnicząc jako kibic. Moim hobby są góry. Przed amputacją systematycznie razem z żoną chodziliśmy na długie spacery po pobliskich górach. Chciałbym znów spędzać w ten sposób wolny czas.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Mieczysław Stasieńko

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.