Skip links

Monika Czarnota

Kobieta z laską stojącą przed domem.

Nazywam się Monika. Mieszkam w Zgorzelcu, na Dolnym Śląsku. W dniu 22 czerwca 2018 r. wstępnie rozpoznano nowotwór niezłośliwe kończyny dolnej lewej. Zmiana została usunięta i wysłana na badanie histopatologiczne. Następnie byłam konsultowana w Bolesławcu, następnie we Wrocławiu oraz w Warszawie, gdzie przeprowadzono drugie badanie histopatologiczne. Pokazało, że był to mięsak złośliwy przez którego lekarze zmuszeni byli do amputacji nogi bytować mi życie. Dn. 14 września 2018 r. wstawiłem się do kliniki w Warszawie amputacja miała się odbyć 17 września 2018 ale zwolniło się miejsce i wzięli mnie na blok tego samego dnia więc nawet nie miałam czasu myśleć co dalej jak tu żyć bez nogi. Przed chorobą aktywnie pracowałam i zajmowałam się domem.

Moje życie zmieniło się o 180° – wózek, badania i nadal obawa co dalej. Wreszcie protezowanie. Nie mogłam się doczekać pierwszej protezy żeby stanąć na nogi. Ale nie było to takie łatwe jak sobie wyobrażałam. Rehabilitacja, ciężka praca i mimo to do dziś dnia nie chodzę o własnych siłach tylko o kulach. Po dwóch latach wróciłam do pracy ale niestety nie do takiej jakiej bym chciała. Zawsze wszędzie było mnie pełno, a teraz mam siedzieć, nigdy w życiu. Chciałabym normalnie funkcjonować, bez pomocy kul i innych osób. Potrzebuję środki na nową protezę oraz intensywną rehabilitację.

Wpłać dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy 
ul. Litewska 2/68
51-354 Wrocław

16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 

z dopiskiem Monika Czarnota

Poznaj pozostałych podopiecznych
Na pierwszym zdjęciu około 40 letni mężczyzna siedzi na szpitalnym łóżku. Nie ma lewej ręki. W jego oczach widać zamyślenie. Na drugim zdjęciu ten sam mężczyzna siedzi na zewnątrz, ubrany w odblaskową, roboczą kurtkę i czapkę delikatnie się uśmiecha patrząc gdzieś w dal.

Marcin Kaczmarek

Mam na imię Marcin. Mieszkam w Zelewie, to mała wieś na Kaszubach. Moja najbliższa Rodzina to Siostra, na którą zawsze mogę liczyć. Nasi Rodzice zmarli, a ja dostałem w spadku gospodarstwo rolne po Wujku. Z wykształcenia jestem murarzem.
Podczas sianokosów miałem nieszczęśliwy wypadek, który całkowicie zmienił moje życie. Jedna z maszyn dosłownie wciągnęła mi rękę. Trafiłem do szpitala. Mimo próby podjętej podczas operacji nie udało się jej uratować.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu widzimy mężczyznę leżącego w szpitalnym łóżku, podłączonego do aparatury monitorującej czynności życiowe. Na drugim ten sam mężczyzna uśmiecha się i trzyma na rękach małą dziewczynkę.

Marek Słomiński

Marek za miesiąc będzie obchodził sześćdziesiąte czwarte urodziny. Przez wiele lat pracował jako palacz, a potem jako brukarz. W 2020 roku przeżył ogromną tragedię, śmierć żony. Od 2021 roku jest na rencie. Bardzo żywiołowy, empatyczny i kochany.
2 sierpnia 2025 roku bawiliśmy się na weselu w gronie rodzinnym. Niestety o 8 rano zabrano go do szpitala z powodu nagłego zatrzymania krążenia. Spędził kilka dni na oddziale wewnętrznym, ale jego stan się pogorszył, podłączyli respirator i przenieśli Marka na oddział intensywnej terapii.

Dowiedz się więcej »
Na pierwszym zdjęciu Mężczyzna jest podpięty do aparatury wspomagającej. Ma otwarte oczy. Na drugim zdjęciu mężczyzna siedzi i się uśmiecha.

Marcin Kuflowski

Marcin jest pozytywnym, spokojnym człowiekiem. To ogromny pasjonat sportu. Globalnie jest fanem piłki nożnej, a konkretniej klubu z Manchesteru. Natomiast lokalnie całym sercem za koszykarzami z wałbrzyskiego Górnika. W wolnym czasie chętnie spędza czas na świeżym powietrzu, szuka przeróżnych możliwości nowych aktywności. Uwielbia spacerować, to jego sposób na ładowanie energii.W drugiej połowie czerwca był na urlopie. Miło spędzał czas. Nic nie zwiastowało tego co się wydarzy. 21.06.2025 r. Wystarczyła krótka chwila nieuwagi, utracona równowaga…

Dowiedz się więcej »
Ta strona korzysta z ciasteczek. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że akceptujesz ich użycie.